wtorek, 11 czerwca 2013

Rozdział 27 [dominikii + asi :o ]

Oczami Alex : ( 2 dni później)
Byłam w domu chłopaków, zaproponowali mi i Kat żebyśmy się wprowadziły, zgodziłyśmy się i dostałyśmy swoje sypialnie moja :

i Katie :

Chociaż, i tak większość czasu przebywałyśmy w pokojach naszych chłopaków. 
Nie planowaliśmy nic specjalnego, ogólnie to się nudziliśmy, Zayn był z Perrie,
Katie czuje się lepiej choć i tak jest trochę przybita....to wydarzenie......mam nadzieję, że nie ujrzy światła aparatów. Nagle zadzwonił telefon :
- Ja odbiorę - krzyknął Lou, choć i tak wiedział, że nie ma wyboru
- Hallo - powiedział - O to ty Zayn, i jak tam ?
- Naprawdę - Louis był coś za radosny jak na siebie - ok, zaraz będziemy
- Co jest Lou ? - Zapytał Niall
- Zayn ma córeczkę - powiedział i zaczął skakać po pokoju, myśmy zaczęli się cieszyć , az w końcu pojechaliśmy do szpitala, w którym obecnie znajdowała się Perrie.
Po 30 min. byliśmy na miejscu. Poszliśmy do recepcji, a miła pani powiedziała nam numer pokoju na porodówce, poszliśmy tam. Przed drzwiami czekaj na nas Zayn
- Cześć, stary, gratuluję - Powiedział Liam
- Nareszcie jestem wujkiem - krzyczał z radości Harry
Pogratulowaliśmy mu,
- Chcecie wejść do środka zobaczyć małą ? - zapytał
- No jasne, a jak w ogóle ma na imię ? - zapytałam
- Nazywa się Emily chodźcie
Wpuścił nas do środka.. Na rękach u Perrie zobaczyłam, śliczne maleństw, miała ciemne oczy po Zaynie i jasne włosy po Perrie, była bardzo do ich podobna. Pogadaliśmy chwilę, bo nie mogliśmy być długo, zeszliśmy na dół szpitala, wyszliśmy, a tutaj..

Oczami Kate.
Przed szpitalem stały dwie Directioner - Ashley i Victoria. Gdy zobaczyły Niall'a i Liam'a, strasznie się ucieszyły.. Uznałam, że nie będę zazdrosna o ich fanki, rozumiem to..
- Cześć Wam! Jestem Ashley, a to Victoria. - podeszły i się przedstawiły.
Ashley wyglądała tak:
a Victoria:

Poczułam się trochę.. zazdrosna..

Oczami Niall'a:
- Czeeść, a ja jestem Niall. - powiedziałem.
- Wiem to, Ashley - Twoja największa fanka, głuptasie. - powiedziała dziewczyna.
- Miło wiedzieć. - odpowiedziałem i się zaśmiałem.
Ashley chciała mieć ze mną i ze wszystkimi zdjęcie, także się zgodziłem. Wyszło ładne zdjęcie, i z Ashley i Victorią.
- Niall, jedziemy już? - Usłyszałem głos Kat.
- Tak, jedziemy.. A może, Ashley i Victoria pojadą z Nami, co Wy na to? Kat, Alex, Liam? - zapytałem.
- No pewnie, czemu nie? - powiedzieli wszyscy, prócz Kat.
- Wiecie co.. Nie chcemy Wam przeszkadzać. - powiedziała Victoria, patrząc na Kat.
- Nie gadajcie, wsiadajcie, ha-ha. - powiedziałem i wsiedliśmy do auta.
Siedziałem na środku, z jednej strony Kat, z drugiej Ashley..

Oczami Alex.
Boże.. Ciekawe jak się teraz Kat czuje, po tym wszystkim co ją spotkało.. Muszę z Nią porozmawiać, wezmę ją na spacer.. Podjechaliśmy pod nasz dom, wyszłam z auta, zawołałam Kat.
- Kat, słońce! Idziemy na spacer, dobrze? - zapytałam ją.
- A w sumie, no niech Ci będzie Alex.. Niall, pilnuj się. - powiedziała Kat i poszłyśmy na spacer.

Oczami Liam'a.
Wzięliśmy dziewczyny do domu, porozmawialiśmy z nimi, pojedliśmy trochę, bo oczywiście Niall był głodny, nie dziwię się. Usiadłem na kanapie, koło mnie nasze nowo poznane koleżanki, dziwnie się czuję, gdy nie ma Alex.. Niall oczywiście w kuchni siedzi.
- Wiecie co.. Trochę głodna jestem, muszę iść do kuchni, żeby coś zjeść. - Victoria uśmiechnęła się, wstała i poszła do kuchni.
- Ah ta Victoria, mogłaby ciągle jeść, tak jak Niall.. Liam, Alex to Twoja dziewczyna, prawda? - powiedziała Ashley.
- Tak, moja dziewczyna, kocham ją bardzo. - uśmiechnąłem się.
- To dobrze, życzę Wam szczęścia. - powiedziała.
I rozmawialiśmy jeszcze.

Oczami Nialla.
Robiłem sobie kanapki, bo głodny byłem, gdy nagle ktoś mnie złapał w brzuch, myślałem, że to Kat, odwróciłem się, a tu ku mojemu zaskoczeniu, to była Victoria.
- Co robisz, głodomorku? - zapytała Mnie.
- Zgłodniałem, robiłem kanapki. - powiedziałem.
Victoria usiadła na blacie, popatrzała na Mnie i powiedziała:
- Śliczne masz oczy, Niall..
- Dziękuję.. Ty.. też masz śliczne oczy, Victorio. Ale wiesz, ja mam dziewczynę. - powiedziałem.
- A daj spokój z tą Twoją dziewczyną. Jakaś taka dziwna się wydaje, mało rozmowna. - powiedziała Victoria.
- Nie obrażaj Kat, jest przepiękna, słodka, kocham ją.
I w tym momencie Victoria dostała SMS'a, nie wiem od kogo, ale jej zachowanie trochę mnie zdziwiło.
- To co blondasku robimy? - zapytała.
- Wiesz co, ja idę chyba do salonu do Liam'a, zaraz Kat przyjdzie... - powiedziałem.. i w tym momencie..
Victoria zeszła z blatu, widziałem jak ktoś wchodzi do kuchni... Victoria wiedziała, że Kat idzie, więc podeszła do Mnie i mnie pocałowała.. To było.. nawet fajne, ale nie zostawię Kat.
- Co Ty robisz?! - powiedziałem i szybko wybiegłem z kuchni za Kat, zatrzymałem ją w pokoju u niej, ale Ona nie chciała ze mną rozmawiać, nie dziwię jej się..

Oczami Kat.
Weszłam do kuchni, ale tam Niall całował się z tą jedną, nie daruję jej ani mu tego.. Zaczęłam się pakować, muszę wylecieć do Polski..
- Daj mi spokój Niall, rozumiesz? Widziałam wszystko, nie musisz się tłumaczyć!! - krzyknęłam z płaczem.
- To nie tak! Nie rozumiesz Kat? Ona to zaplanowała! Kocham tylko Ciebie! - powiedział..
Jakoś mnie to nie ruszyło..
- Gdybyś mnie kochał, nie odwzajemniłbyś pocałunku, pakuję się i wylatuję, to koniec.. - popłakałam się i zeszłam na dół, Alex mnie przytuliła....


___ także, Dominika dokańczaj sobie, ja już to napisałam.. WKOŃCU ahahha :d ;***

piątek, 7 czerwca 2013

Rozdział 26

TO był on, od razu go rozpoznałam
- Witaj słoneczko, w co się zabawimy ? - zapytał z uśmiechem na twarzy
- Zostwa mnie, nie dotykaj, - zaczęłam krzyczec, ale to nic nie dawało., zaczął mnie rozbierać
- Nie ładnie tak,  dzwonić do kolegów -kontynuował
- ZOstaw - próbowalam się wyrywać. Nagle coś usłyszałam
- Poczekaj tu pójde sprawdzić, kto nam przeskodził.
Poszedł sobie, próbował mi ściągnąć bluzkę, ale nie udało mu się jak narazie tego zrobić, próbowałam rozwiązac supeł, ale  było ciężko, w końcu dostałą ataku siły i jakos sie uwolniłam. Ale i tak to dużo nie dało.
- A ty gdzie się wybierasz, koteczku - mój gwałciciel, właśnie przyszedł - nie łądnie tak uciekać - powiedział i popchnął mnie na ścianę, uderzyłam głową, podszedł i zaczął zdzierac ze mnie ciuchy. Próbowałam uciec, ale nie mogłam, bo usiadł na mnie i nie potrafiłam sie ruszyć
- Nie, prosze zostaw mnie -płakałam, błagałam, krzyczałam, ale to nic nie dało, on był głuchy na moje nawoływania, jego interesowało tylko rozebranie mnie....no i mu się udało. Po chwili sam próbował sie rozebrac, w międzyczasie, mnie dotykał, gdzie się tylko dało, czułam, że to już koniec, że nie ucieknę, aż nagle, ktos od tyłu go uderzył. To był Niall.
- Katie !!!!, Pszepraszam cię, ja już nigdy cie nie puszcze samej. - powiedział, przykrył mnie kocem i wziął na ręcę, zaczęłam płakać, widziałam tyko Zayna i Louisa zajmujących się moim sprawcą ale juz odpadałam w sennośc, to przez to że uderzyłam się w głowę.
Obudziłam się....no własnie nie wiem kiedy, w jakimś białym pomieszczeniu.....może niebo ? Nademna zobaczyłam nialla, czyli jednak to prawda w niebie sa anioły.
- Kochanie, jak się czujesz ? - nie to nie  niebo, w niebie podobno nic nie boli, a mnie boli głowa/
- Nie, wiem głowa mnie boli, gdzie ja jestem ,co się stało ?
-  Jest 7. czerwiec godzina 14:20, śpisz już 2 dni. Nic nie pamiętasz ?
- aha, nie....znaczy tylko, że on...że mnie porwał i chciał mnie - mowiłam, ale nagle się rozpłakałam. Niall mnie przytulił i pocieszał
-------------------3 dni później-------------------------------------------------
Dzisiaj mogłam wyjść ze szpitala, Liam wyszedł wczoraj, Alex mnie odwiedzałą i chłocy też, bo byliśmy w dwóch różnych szpitalach, za to Perrie podobno poszła do szpitala bo nie wiadomo kiedy mogła zacząc rodzić.
Louis po mnie przyjechał, Niall wziął mnie na kolana, i tak dojechalismy......pod ich dom. Niall wniósł mnie do swojej sypialni :











                                                                                   
Od razu zasnęłam. Obudziłam się z krzykiem, miałam koszmar.
- Spokojnie, to tylko sen, śpij kochanie - mówił Niall, przy nim czyłam się bezpieczna
- Nie mogę, ciąglę mam jeden obraz w głowie, nogdy nie zapomnę.....- znów się rozpłakałam
- Słoneczko, znów cię zawiodłem, miałem nie pozwalac ci jechac tam samej, do tego by nie doszło, gdybym jechał do domu z tobą.
- Nie Niall, to nie jest twoja wiana, nigdy mnie nie zawiodłeś,
- Nie wmawiaj mi czegoś o czym wiem, po prostu ja sobie tego nie daruję, że tobie się coś takiego stało. Nie masz pojęcia jak Cię kocha,
- Ja ciebe też, ale nigdy nic nie było z twojej winy. Nie obwiniaj isę prosze. Moge ci zadac pytanie ?
- Oczywiście, pytaj o co chcesz
- nie powiedziałam ci zbyt wiel informacji, ale mnie znalazłeś...jak ?
- Bo....kiedyś, miałe dziewczynę...Megan i ona mnie rzuciała, a ja ją kochałem i tam właśnie poszłem gdy byłem przybity.
- Nie mówiłeś mi o tym
- Wiem, bo zapomniałem a ostatnio nie chcę cie denerwować,
- dziękuję, nie wiem co bym zrobiłą, gdyby nie ty.
- Kocham Cię
- Ja ciebie też - powiedziam i wtuliłam się w mojego chłopaka. Zasnęłam.

Rozdział 25

------------------tydzień później-----------------------------------------------------------------------
Oczami Katie :
Liam czuł sie już lepiej, na szczęście skończyło się na połamanej nodze, z Alex też jest już ok. bo wcześniej, nawet szkoda mówić jak wyglądała. Nic nie jadła, nie spała no zero życia, ciesze się, że już wszystko u niej ok.No a jesli chodzi o tego przestępcę,.....to policja nic nie osiągnęła, facet dobry jest w ucieczce. A właśnie zapomniałam się pochwalić, zrobiłam prawo jazdy!!!!! Tutaj wszystko jest prostsze.Teraz jadę do domu, się przebrać bo siedziałam w nocy z Alex, później do niej wrócę.
Aha a propo auta,  w ramach tego że zdałam, mój kochany blondynek kupił mi auto.
W sumie nie moge sie przyzwyczaić do tego, że daje mi takie prezenty, no ale gust ma :
 

Po 15 minutach byłam w domu.
Na szybko coś zjadłam, przebrałam się w to :

i
Posiedziałam chwilę, i pojechałam, bo Niall był z Alex i Liamem, a reszta chłopaków przyjedzie pewnie tak o 12 :30 jak zawsze.
I znów minęło 15 min. Wysiadłam z auta  i chciałam ruszać w kierunku szpitalnego wejścia, kiedy ktoś złapał mnie od tyłu, przez ułamek sekundy myślałam, że to Niall, ale po chwili zrozumiałam, że Niall mnie tak nie przytula i wogle inaczej pachnie, byłam w paraliżu, ten ktoś szybko zasłonił mi usta. Próbowałam się wyrywać i chciałam krzyczeć, ale nie umiałam. Zasnęłam.
Gdy otwarłam powoli oczy, zobaczyłam że jestm w jakims ciemnym miejscu, nie było oknien, tylko brudne drewniane drzwi, ściany  byłe pomalowane na ciemna zieleń i były zimne tak jak podłoga. Miałam przywiązane ręce do krzesła a telefon w kieszeni.
---------------------Oczami wszystkich oprócz Kat----------------------------------------
- Dlaczego, jej nie ma minęło 5 godzin, a ona nie odbiera telefonu - panikowała Alex
- Spokojnie, może siedzi w domu, Niall zaraz ją pewnie przyprowadz - pocieszał Liam
- Nie ma jej !!!!, Szukaliśmy wszędzie - powiedzieli Zayn i Harry
- w domu też nie - powiedział ze łzami w oczach Niall - czuje, że coś się stało
- Nie mów tak - zaczęła płakać Alex, a Lou ją przytulił.
-------------------Oczami Katie----------------------------------------------------------
Nie potrafiłam dosięgnąć telefonu, ręcę bolały, ale czułam jak wibruje, czyli oni pewnie się martwią.
JESt, udało mi się, jakos go  zrzuciłam, znów zdwonił Niall, noga udało mi się jakos nacisnąć zieloną słuchawkę.
- Boże Kati, gdzie ty jesteś ? Martię, znaczy martwimy się o ciebie  - mówił Niall
- Niall ratuj mnie, ja jestem w jakims ciemnym miejscu, bez okien i ja nie wiem, kto mnie tu zabrał - płakałam
- Co, o boże, ja zaraz przyjade, ja wiem, gdzie to jest, trzymaj się kochanie
- o nie on tu idzie - powiedziałam, i nagle zbir wszedł do pokoju, podbiegl do telefonu i się rozłączył, już wiem kto to był......to ta sama osoba która chciała uśmiercić Liama !!!