sobota, 25 maja 2013

Rozdział 23

Oczami Katie Minęło już 8 miesięcy odkąd Perrie jest w ciąży no i za 2 miesięce wypada rocznica  mojego związku z Niallem i Alex z Liamem. W ciągu ostatnich miesięcy nic ciekawego się nie działo. Harry zmienił dziewczynę już nie Rose a Bella, śliczna blondyneczka, Lou coraz więcej czasu spędza z Lily, no a Zayn i Perrie planują ślub we maju.
Ogólnie nic ciekawego, miałam dzisiaj iść z Alex na zakupy, bo potrzebuję nowych rzeczy, ale niestety biedactwo zachorowało i w zamian Niall sam się zaoferował, nie ukrywałam, że trochę się znudził.
Chodziliśmy i rozmawialiśmy.
-  Pojedziemy na Kanary - odpalił ni z tąd ni zowąd Niall
- aha, a po co -zapytałam
- No tak se.  Na naszą rocznicę, na Kanary, fajnie by było - powiedział i usmiechnął się.
- Ta jasne, a ślub kochanie ? Wiesz nie ładnie żeby świadek nie pojawił sie na ślubie własnego przyjaciela. - Powiedziałam. Niall miał zostać świadkiem Zayna, a Alex Perrie.
- No to po ślubie
- Po ślubie to w każdym dniu możesz zostac wujkiem
- No i co z tego
- to, że Perrie trzeba pomóc, oh kochanie ty masz współczucie - powiedziałam i chwyciłam go za rękę
- Dobra, no to na wakacje - powiedział
- No dobra, a teraz chodź do tego sklepu, brakuje mi rzeczy zimowych
- CO ???? Przecież tobie sie z szafy wysypuje, ty i Alex macie szafe na każda pore roku.
-  A bo ty sie nie znasz na dziewczynach. Powiedziałam i weszliśmy do sklepu.
Kupiłam rzecz, w których według Nialla wygladałam sexy, czyli ....
to


to

i to

Potem poszliśmy do niego do domu.
- brr zimno, co będziemy.....- chciałam dokończyć, ale nie zdążyłam. Bo Niall wziął mnie na ręce i poszedł na górę do pokoju
- Ej, póść mnie, umiem chodzić....no Niall - protestowałam
- Dobrze jak sobie pani życzy - powiedział i rzucił mnie na łóżko, a sam zawisł nade mną
- Co ty wariacie robisz ? - zapytałam śmiejąc się
- Ja nic, - powiedział
- Cos odważne to "nic " - powiedziałam i usmiechnęłam się
- Mówisz ? Chłopcy mówią, że jestem bezczelny to pewnie dlatego - powiedział i pocałował mnie, odwzajemniłam to
- Dobra starczy, schodź wariacie - powiedziałam i chciałam go lekko popchnąć, ale chyba zrobiłam to trochę za mocna i zrzuciłam go z łóżka. Najpierw byłąm w szoku swojej siły, a potem wybuchłam smiechem
- Ej to było nie fair- powiedział i zaczął się śmiać - mam na ciebie focha
- forever na pić minut ? - zapytałam z uśmiechem ?
- nie .....na 10 minut - powiedział " obrażony "
- A jak ci zrobię kanapkę ? -zapytałam chytrze
- Katie słoneczko, jak ja Cię kocham, wiesz ? Już nic nie pamiętam - powiedział i zaczęłam się śmiać.
- to chodź na dół mój ty blondasku - powiedziałam i pociągnęłam go za rękę.  Nagle Niallowi zadzwonił telefon.
--------------------rozmowa ( N = Niall, L = louis) -----------------------------------------
N : Hallo
L : Niall gdzie jesteś, i czy jestes z Kat ?
N : No tak, jestem z Katie, dlaczego jestes takiu zdenerwowany
L : Nie pytaj, przyjeżdźaj szybko z Kat, do tego szpitala jakies 300 m od nas, wiesz gdzie, mniejsza z nazwą
N : Tak wiem, ale co się stało ? Parrie już rodzi ? Jest 8 miesiąc przecież
L : Nie, nie Perrie, Niall pospiesz się, a nie zadawaj pytań.
N: Dobra juz jedziemy
----------------------------------------------------------------------------
- Co się stało -zapytała, widziałam przerażenie w jego oczach.
- Nie wiem, mamy jechac do szpitala, ale nie chodzi o Perrie coś sie stało Lou był zdenerwowany. Szybko jedziemy i wsiedliśmy w samochód. Po 10 min byliśmy na miejscu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz